Dystans256.17 km Teren1.00 km Czas09:57 Vśrednia25.75 km/h VMAX70.00 km/h Podjazdy2810 m
Na gofry.
Zuki zaplanował wypad nad Solinę, a że jest łapczywy na gminy, to trasa wyglądała tak, a nie inaczej. Na Pobitnym zjawił się jeszcze Tompi i kwadrans przed 8 wyruszamy.
Twarzowe oksy Zukiego.
Jedziemy na Słocinę i już na początek podjazd, czyli zdobywanie Rocha. Później przez Matysówkę i zjeżdżamy świeżutkim asfaltem do Kielnarowej. Bocznymi drogami przez Borek kierujemy się na Błażową, gdzie atakujemy kolejny podjazd- na Ujazdy. Zjeżdżamy do Wesołej i kierujemy się na Hłudno.
Zjazd do Wesołej.
Tam kolejny podjazd- w stronę Izdebek. Serpentyny też podjeżdżamy, nie wiem jak tak można? Dalej skręcamy na Wydrną i lądujemy w Dydni. Górki coraz większe, ale i widoki jakby zacniejsze. Jedziemy przez Końskie z widokiem na Góry Słonne- ale idąc za mediami, to powinienem napisać, że to Bieszczady były :D Bo Arłamów leży u podnóża Gór Słonnych właśnie.
Końskie.
Jesteśmy już w " Mrzgłodzie" i skręcamy na most pułapkę dla szosowców- płyty tak poukładane, że koło bez problemu wpada we wzdłużne szczeliny. Przez Siemuszową docieramy do Tyrawy Wołoskiej. Przed nami kolejne serpentyny. Na punkcie widokowym postój i zjeżdżamy do Załuża.
Jedziemy na Zamek Sobień. Podjechać po błocie i kamieniach się nie dało, ale zjechać? Zjechałem :D
Góra Sobień- rowery porzucono.
Jedziemy do Leska gdzie robimy sobie coffee break w Słodkim Domku :D
Nie chce się, ale czas jechać dalej. Jedziemy Do Uherec Mineralnych gdzie odbijamy na Myczkowce.
Jezioro Myczkowskie.
Droga do Bóbrki, to był koszmar- kilka kilometrów koślawego bruku.
Nawet dziurawy asfalt byłby lepszy. Nadgarstki bolą, ale jedziemy dalej- wspinamy się w stronę Soliny. Na zaporze jak zwykle tłumy, ale jakoś się przecisnęliśmy. Jemy zajebiste gofry i wracamy na trasę.
Jezioro Solińskie.
Przez Myczków i Łączki ponownie docieramy do Leska, ale zmieniamy kurs tuż przed mostem. Podjazd w stronę Tarnawy Górnej ciągnął się w nieskończoność, ale był też zjazd, więc nie było źle.
Ruiny cerkwi w Tarnawie Dolnej.
Docieramy do Zagórza i decydujemy się na jazdę główną drogą do Sanoka. Robimy zakupy i robimy sobie przerwę nad Sanem. Robi się dość chłodno, ale podjazdy nas rozgrzewają, najbliższy już w Trepczy. Jedziemy doliną Sanu i znowu jesteśmy w "Mrzgłodzie". Kierujemy się na Ulucz, gdzie tylko Zuki jest skłonny na spacer do cerkwi.
Kościół w Dobrej.
Skręcamy na kładkę i już po chwili jesteśmy w Temeszowie. Wzdłuż Sanu docieramy do Dynowa i dalej już nie kombinujemy- Harta, Piątkowa, Błażowa, Borek Stary, Tyczyn, Budziwój, Rzeszów.
Twarzowe oksy Zukiego.
Jedziemy na Słocinę i już na początek podjazd, czyli zdobywanie Rocha. Później przez Matysówkę i zjeżdżamy świeżutkim asfaltem do Kielnarowej. Bocznymi drogami przez Borek kierujemy się na Błażową, gdzie atakujemy kolejny podjazd- na Ujazdy. Zjeżdżamy do Wesołej i kierujemy się na Hłudno.
Zjazd do Wesołej.
Tam kolejny podjazd- w stronę Izdebek. Serpentyny też podjeżdżamy, nie wiem jak tak można? Dalej skręcamy na Wydrną i lądujemy w Dydni. Górki coraz większe, ale i widoki jakby zacniejsze. Jedziemy przez Końskie z widokiem na Góry Słonne- ale idąc za mediami, to powinienem napisać, że to Bieszczady były :D Bo Arłamów leży u podnóża Gór Słonnych właśnie.
Końskie.
Jesteśmy już w " Mrzgłodzie" i skręcamy na most pułapkę dla szosowców- płyty tak poukładane, że koło bez problemu wpada we wzdłużne szczeliny. Przez Siemuszową docieramy do Tyrawy Wołoskiej. Przed nami kolejne serpentyny. Na punkcie widokowym postój i zjeżdżamy do Załuża.
Jedziemy na Zamek Sobień. Podjechać po błocie i kamieniach się nie dało, ale zjechać? Zjechałem :D
Góra Sobień- rowery porzucono.
Jedziemy do Leska gdzie robimy sobie coffee break w Słodkim Domku :D
Nie chce się, ale czas jechać dalej. Jedziemy Do Uherec Mineralnych gdzie odbijamy na Myczkowce.
Jezioro Myczkowskie.
Droga do Bóbrki, to był koszmar- kilka kilometrów koślawego bruku.
Nawet dziurawy asfalt byłby lepszy. Nadgarstki bolą, ale jedziemy dalej- wspinamy się w stronę Soliny. Na zaporze jak zwykle tłumy, ale jakoś się przecisnęliśmy. Jemy zajebiste gofry i wracamy na trasę.
Jezioro Solińskie.
Przez Myczków i Łączki ponownie docieramy do Leska, ale zmieniamy kurs tuż przed mostem. Podjazd w stronę Tarnawy Górnej ciągnął się w nieskończoność, ale był też zjazd, więc nie było źle.
Ruiny cerkwi w Tarnawie Dolnej.
Docieramy do Zagórza i decydujemy się na jazdę główną drogą do Sanoka. Robimy zakupy i robimy sobie przerwę nad Sanem. Robi się dość chłodno, ale podjazdy nas rozgrzewają, najbliższy już w Trepczy. Jedziemy doliną Sanu i znowu jesteśmy w "Mrzgłodzie". Kierujemy się na Ulucz, gdzie tylko Zuki jest skłonny na spacer do cerkwi.
Kościół w Dobrej.
Skręcamy na kładkę i już po chwili jesteśmy w Temeszowie. Wzdłuż Sanu docieramy do Dynowa i dalej już nie kombinujemy- Harta, Piątkowa, Błażowa, Borek Stary, Tyczyn, Budziwój, Rzeszów.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze