Dystans69.57 km Teren50.00 km Czas04:14 Vśrednia16.43 km/h VMAX51.00 km/h Podjazdy1220 m
Przednia zabawa.
Z racji na to, że jak na listopad, to zapowiadała się
całkiem dobra pogoda, to można by wyskoczyć w jakieś górki. Mimo, że z rana
miało padać, to na wyjazd zdecydował się Kona i Artur. Wyruszamy z Rzeszowa
przed 7 w deszczu, na miejscu, czyli w Foluszu jesteśmy po 8. Już nie pada, ale
mocno wieje i na błoto na pewno możemy liczyć. Kawałek jedziemy w złą stronę,
ale wracamy się na niebieski szlak rowerowy w stronę Świątkowej Wielkiej. Na początek dość długi
podjazd resztkami asfaltu, dobrze, że pojawiło się słońce, bo czeka nas zjazd.
Bardzo fajnie się jechało po wodzie, błocie i szutrze :D W Świątkowej odbijamy
w stronę Ożennej i skręcamy na Nieznajową. Błota i wody pod dostatkiem, co
niezmiernie cieszyło Konę, który w amoku zabawy uszkodził sztycę i siodełko gibało
się w przód i tył. Przejeżdżamy przez Wisłokę 5 razy, do tego sporo błota i
mokre buty, nadal jest fajnie. Odbijamy na przeł. Długie, gdzie Kona naprawia
siodełko elektrycznym pastuchem.
Chwilkę padało, ale cały czas jedziemy w stronę Grabu i Ożennej. Wbijamy do Parku i zjeżdżamy na zielony szlak. Trochę pod górę, ale ogólnie w kupie liści, które przykrywały błoto. Docieramy na Wysokie, gdzie robimy przerwę. Widoki całkiem spoko, ale zjazd jest jeszcze lepszy. Ostro w dół, po warstwie błota i śliskiej trawie. Jakoś docieramy do zmęczonego asfaltu i jedziemy do Krempnej. W Kotaniu skręcamy na Desznicę i jedziemy szlakiem rowerowym koloru czerwonego. W lesie szlak znika i musimy improwizować, a łatwo nie było. Ostatecznie docieramy do Brzezowej i jedziemy do Mrukowej. Polnymi drogami jedziemy na Folusz, ale na sam koniec droga znika i pojawia się podmokła łąka :D Wycieczka zakończona sukcesem. Po 15 jesteśmy już w drodze powrotnej.
Większe zdjęcia? PPM->Pokaż obraz :)
Podjazd z Folusza.
Okolice Świątkowej.
Przeprawa przez Wisłokę.
Mokre buty, to za mało.
Przełęcz Długie.
Na Przełęczy Długie.
Profesjonalna naprawa.
Na zielonym szlaku.
Wysokie- panoramka.
Wysokie raz jeszcze.
Kotań i tamtejsza cerkiew.
Chwilkę padało, ale cały czas jedziemy w stronę Grabu i Ożennej. Wbijamy do Parku i zjeżdżamy na zielony szlak. Trochę pod górę, ale ogólnie w kupie liści, które przykrywały błoto. Docieramy na Wysokie, gdzie robimy przerwę. Widoki całkiem spoko, ale zjazd jest jeszcze lepszy. Ostro w dół, po warstwie błota i śliskiej trawie. Jakoś docieramy do zmęczonego asfaltu i jedziemy do Krempnej. W Kotaniu skręcamy na Desznicę i jedziemy szlakiem rowerowym koloru czerwonego. W lesie szlak znika i musimy improwizować, a łatwo nie było. Ostatecznie docieramy do Brzezowej i jedziemy do Mrukowej. Polnymi drogami jedziemy na Folusz, ale na sam koniec droga znika i pojawia się podmokła łąka :D Wycieczka zakończona sukcesem. Po 15 jesteśmy już w drodze powrotnej.
Większe zdjęcia? PPM->Pokaż obraz :)
Podjazd z Folusza.
Okolice Świątkowej.
Przeprawa przez Wisłokę.
Mokre buty, to za mało.
Przełęcz Długie.
Na Przełęczy Długie.
Profesjonalna naprawa.
Na zielonym szlaku.
Wysokie- panoramka.
Wysokie raz jeszcze.
Kotań i tamtejsza cerkiew.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.