Dystans131.03 km Teren1.00 km Czas06:41 Vśrednia19.61 km/h VMAX57.00 km/h Podjazdy910 m
Kalorie 3800 kcal Temp.24.0 °C
Dzień 6. Krajobraz po burzy.
W nocy burze zaatakowały z dwóch stron. Wiało tak mocno, że musieliśmy się ewakuować ze skarpy, bliżej kukurydzy. Usnąłem po 2. Wstałem w strasznym stanie, ale jechać trzeba. Droga dojazdowa, to jakaś katastrofa. Miała może 200 m, ale już po kilku koła się nie kręciły. Później doszły małe kamyczki i nie dało się jechać. Ogarnianie patykami i jakoś jedziemy. Jest trochę mgliście, ale jakoś dusznawo. Po 10 km zatrzymujemy się pod barem. Kusi nas wąż z wodą tuż obok :D Kupujemy po browarze, ładujemy telefony i myjemy rowery. Po ponad godzinie jedziemy dalej. Czeka nas sporo podjazdów serpentynami, dobrze, że nie jest tak gorąco jak wczoraj.
W Sarmasu robimy dłuższy postój w parku- jak zwykle, jesteśmy atrakcją dnia. Serpentyny w Ludus nie były szczęśliwe dla mnie. Przeciera się dętka, bo jakoś się dziwnie zawinęła. Przed Tarnaveni czeka nas ostry podjazd, ale zjazd serpentynami, to coś pięknego. Mijamy miejscowość Bahnea i zaczynamy szukać miejscówki na nocleg. To za blisko drogi, to nie ma dojazdu, to straszne chaszcze. Znowu znajdujemy łąkę przy kukurydzy. Troszkę nas widać z drogi, ale kto by na nas patrzył, jak dziury trzeba omijać.


Nie pojedzie.


Postój w parku.

Koniowi trzeba pomóc.


Jezioro Zau.


Pole namiotowe.

Komentarze

tmxs
20:54 środa, 27 sierpnia 2014
Dobre błoto :).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
© 2017 Exsom Group, LLC. All Rights Reserved. Terms of Service · Privacy Policy · DMCA · System Status