Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 45534.84 km (w terenie 2269.00 km; 4.98%) |
Czas w ruchu: | 2204:26 |
Średnia prędkość: | 20.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 339664 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 793962 kcal |
Liczba aktywności: | 367 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans132.45 km Czas07:26 Vśrednia17.82 km/h Podjazdy580 m
Odcinek 195. PL-DE-CZ (3) "Prom, którego nie było".
Niewyspany, czyli poranek jak każdy inny. Wyjeżdżamy przed 8 i od razu uderzamy na Circle K, co by się ogarnąć. Jeszcze wizyta w Biedrze i możemy lecieć. Przebijamy się do Nieniec i wzdłuż granicy, pod wiatr jedziemy do Frankfurtu nad Odrą. Tam robimy dłuższą przerwę nad Odrą. Teraz w Słubicach wracamy do Polski. Obieramy boczne drogi w kierunku Rzepina, który całkiem zgrabnie objeżdżamy i przez Cybinkę jedziemy w stronę Maszewa, gdzie promem mamy dostać się na drugą stronę Odry. Wcześniej jednak, w Rybakach robimy postój pod sklepem i rozmawiamy z miejscowymi. Polecają prom, więc na niego jedziemy. Znaki i Policjant sprowadzają nas na ziemię- prom nieczynny, zbyt niski poziom wody. Musimy nadłożyć drogi i jedziemy do Krosna Odrzańskiego. Tam robimy zakupy i w pobliskim Starym Raduszcu rozbijamy się na suchym jak pieprz boisku, nad rzeką Bóbr. Mocno się zachmurzyło i nawet kilka minut kropiło- to tyle deszczu na ten wyjazd.

Wjeżdżamy do Niemiec. © miciu222145

Nadodżański szlak. © miciu222145

Franfurt nad Odrą. © miciu222145

Darmowe witaminki. © miciu222145

Pole namiotowe na boisku. © miciu222145

Most w okolicy. © miciu222145

Dzień chyli się ku końcowi. © miciu222145

Kolacyjka. © miciu222145

Wjeżdżamy do Niemiec. © miciu222145

Nadodżański szlak. © miciu222145

Franfurt nad Odrą. © miciu222145

Darmowe witaminki. © miciu222145

Pole namiotowe na boisku. © miciu222145

Most w okolicy. © miciu222145

Dzień chyli się ku końcowi. © miciu222145

Kolacyjka. © miciu222145
Dystans155.55 km Czas08:55 Vśrednia17.44 km/h VMAX47.00 km/h Podjazdy717 m
Odcinek 194. PL-DE-CZ (2) "No to zaczynamy"
Pociąg przyjeżdża nawet punktualnie, więc tuż po 6 wspinamy się na dworcowe schody w Szczecinie. Troszkę nie możemy złapać kierunku, ale jakoś się udaje i lecimy na Kołbaskowo. Robi się gorąco, a my przekraczamy granicę i jedziemy niemieckimi wioskami. Po jakimś czasie wracamy jednak do Polski i pobliskimi lasami jedziemy do Cedyni. Dzień planujemy zakończyć w Kostrzyniu nad Odrą, więc kilometry lecą, a w upale łatwo nie jest. Nawadniałem się mocno, wypiłem mnóstwo piwa. W Kostrzyniu Grzesiek kupuje licznik i jedziemy nad Wartę. Nocleg szału nie robił, bo obok było boisko ze zraszaczami i linia kolejowa, ale już nie było czasu na szukanie. Do tego jakieś dziwne zwierzaki nas straszyły, jak zwykle mało spałem.

Wygodnie do Niemiec. © miciu222145

Ściągacz piorunów w Rosov. © miciu222145

Wytchnienie od słońca. © miciu222145

Dolina miłości. © miciu222145

Będzie terepało. © miciu222145

Kolacyjka. © miciu222145

Tęcza na koniec dnia. © miciu222145

Wygodnie do Niemiec. © miciu222145

Ściągacz piorunów w Rosov. © miciu222145

Wytchnienie od słońca. © miciu222145

Dolina miłości. © miciu222145

Będzie terepało. © miciu222145

Kolacyjka. © miciu222145

Tęcza na koniec dnia. © miciu222145
Dystans102.25 km Czas05:14 Vśrednia19.54 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy600 m
Odcinek 193. PL-DE-CZ (1) "Pierwsze kilometry".
Pora wystartować z kolejną wyprawą. Brat podwiózł mnie do Janowa Lubelskiego i stąd zacząłem swoją podróż w kierunku Lublina. Na początek musiałem zipem lepiej błotnik złapać- rower złożony na szybko i nie testowany. Całkiem zgrabnie docieram nad Zalew Zemborzycki, gdzie piję piwko i się opalam. Później zaglądam do rozkopanego centrum Lublina. Później jeszcze jazda na dworzec PKP, ale to już bez Garmina. Na szczęście pociąg miał duży przedział na rowery. Przed nami 12h nocnej podróży do Szczecina.

Na trasie do Lublina. © miciu222145

Zalew Zemborzycki. © miciu222145

Chwila przerwy. © miciu222145

Na trasie do Lublina. © miciu222145

Zalew Zemborzycki. © miciu222145

Chwila przerwy. © miciu222145
Dystans150.75 km Czas05:51 Vśrednia25.77 km/h VMAX77.00 km/h Podjazdy1880 m
Odcinek 185. "Upalne Pogórze".
Jak na zapowiadany upał, to wybrałem sobie trochę mocną trasę. Start w Dynowie- o 7:30 jest cudownie rześko, a miejscami mgliście. Dojeżdżam do Dąbrówki Starzeńskiej i kieruję się na podjazd w stronę Wybrzeża i Piątkowej. Piękny podjazd przez las, tylko trzeba na misie uważać :D Później uderzam na Iskań i jadę do Birczy- zaczyna smażyć konkretnie. Teraz sporo główną drogą do Kuźminy. Opuszczam względnie dobre asfalty i jadę bocznymi drogami do Ropienki i Wańkowej. W Olszanicy odbijam na Bezmiechową. Jakoś lepiej mi się podjeżdżało, mimo upału. Na górze odpoczywam i gadam z rowerzystą, który dotarł tu z dziciakiem w foteliku. Pora wracać- po zjeździe kieruję się na Załuż. Wizyta w sklepie i pora na serpentyny- podjazd w Góry Słonne. Znowu poszło bezboleśnie i zjeżdżam do Tyrawy Wołoskiej. Skręcam na Mrzygłód, tam chłodzę się pod sklepem. Tych przerw to dzisiaj miałem sporo. Teraz podjazd na Końskie i znowu podjazd i zjazd dla odmiany, do Dydni. Stąd już prosto do Dynowa. Nie ma co, pogoda mocno podniosła poziom trudności.

Podjazd z Grabownicy. © miciu222145

Jak jechać? © miciu222145

Bezmiechoa- widok na Bieszczady. © miciu222145

Z podjazdu na Końskie. © miciu222145

Podjazd z Grabownicy. © miciu222145

Jak jechać? © miciu222145

Bezmiechoa- widok na Bieszczady. © miciu222145

Z podjazdu na Końskie. © miciu222145
Dystans143.63 km Czas05:51 Vśrednia24.55 km/h VMAX77.00 km/h Podjazdy2430 m
Odcinek 180. "Nabiał narozrabiał".
Dzisiaj startujemy z Nowego Sącza- Wojtek, Ketrap i ja. Mamy w planach kilka morderczych podjazdów w ten upalny dzionek. Na początek troszkę zamieszania i lecimy główną na Limanową. Tam przerwa lodowa na Rynku. Dzięki wyścigowi samochodowemu pod górę, musimy zmodyfikować trasę i podjeżdżamy na Zbludzę i dojeżdżamy do Zabrzeża. W Tylmanowej odbijamy na Ochotnicę Dolną- chcemy podjechać na osiedle Twarogi. Podobno mega podjazd, no i dostaliśmy, czegoś my chcieli. Lekcja pokory- no nie ma szans, serce wali jak opętane, a podjazd co chwilę osiąga zawrotne 35- 36% nachylenia. Średnie nachylenie to 15 %, pierwszy raz nie podjechałem czegoś na szosie. Zjazd też był dobry, po przyspieszenie było sakruckie, a zakręty ostre. To trzeba było przeżyć :D Wracamy do Zabrzeża i kierujemy się na Łącko. Później boczną, górzystą drogą docieramy do Gołkowic Górnych. Tutaj zaczyna się podjazd na Przehybę :D Ponad 11 km pod górę przy średnim nachyleniu 6% Jednak czasem było to ponad 20 % i to było mało fajne, a ostatnie 4 km to dramat. Ponad godzina jazdy, kawałek szutru i jest schronisko na Przehybie. Żurek był wyborny i postawił mnie do pionu. Zjazd to poezja, chociaż były mało ciekawe odcinki z kamyczkami- średnia 45,6km/h. Lecimy teraz na Stary Sącz i Nowy Sącz. Podjazdy dały mocno popalić, ale to jest właśnie kolarstwo :D

Ze sporym zapasem. © miciu222145

Pierwsze podjazdy. © miciu222145

Taki McLarenik. © miciu222145

Łatwo nie będzie. © miciu222145

Pokonani na Twarogach. © miciu222145

Podjazd na Twrogi. © miciu222145

Przehyba- Tatry za chmurami. © miciu222145

Taras widokowy- schronisko na Przehybie. © miciu222145

PTTk Przehyba. © miciu222145

Ze sporym zapasem. © miciu222145

Pierwsze podjazdy. © miciu222145

Taki McLarenik. © miciu222145

Łatwo nie będzie. © miciu222145

Pokonani na Twarogach. © miciu222145

Podjazd na Twrogi. © miciu222145

Przehyba- Tatry za chmurami. © miciu222145

Taras widokowy- schronisko na Przehybie. © miciu222145

PTTk Przehyba. © miciu222145
Dystans131.06 km Czas04:26 Vśrednia29.56 km/h VMAX66.00 km/h Podjazdy1080 m
Odcinek 138. "Troszkę rozczarowało".
I nie chodzi tutaj o samą jazdę, czy ekipę, ale o miejsce, gdzie mieliśmy siąść w spokoju i coś zjeść. Spotykamy się w Tyczynie i w 7 osób ruszamy do Czudca przez Siedliska i Lubenię. Później Nowa Wieś i podjazd w Pstrągowej. Zjeżdżamy do Bystrzycy i skręcamy na Zagorzyce i dalej do Góry Ropczyckiej, tam przerwa pod sklepem. Przebijamy się przez Sędziszów Młp. i kierujemy się na Kamionkę. Odwiedzamy folwark Cyziówka, gdzie mamy nadzieję coś zjeść, a tu lipa.... jakaś impreza firmowa, więc możemy tylko odwiedzić muzeum motocykli. Nic tu po nas więc jedziemy dalej, do Huty Przedborskiej. Kolejny postój, tym razem na stacji benzynowej. Pora wracać, więc przez Czarną Sędziszowską i Dębry docieramy do Trzciany. Dalej już Nosówka, Racławówka i Rzeszów.

Podjazd w Pstrągowej. © miciu222145

Muzeum motocykli. © miciu222145

Podjazd w Pstrągowej. © miciu222145

Muzeum motocykli. © miciu222145
Dystans113.03 km Czas04:02 Vśrednia28.02 km/h VMAX45.00 km/h Podjazdy430 m
Odcinek 122. "Wyrównać opaleniznę".
Poranek był idealny do jazdy, bo jeszcze tak nie grzało, później już mocno smażyło. Ruszam w stronę Krasnego i Palikówki. Później przez Dąbrówki i Żołynię do Brzózy Królewskiej. Małe zakupy i wbijam nad tamtejszy zalew. Trochę się muszę opalić, bo wygląda to tragicznie. Po jakiejś godzinie ruszam dalej. Teraz jadę do Wólki Niedźwieckiej i kieruję się na Trzeboś. Później Medynia Głogowska, Czarna, Łukawiec, Trzebownisko i Rzeszów.

No to czekam. © miciu222145

Słodkie maleństwo. © miciu222145

Z Leżajskiem pod Leżajskiem. © miciu222145

Zalew w Brzózie Królewskiej. © miciu222145

No to czekam. © miciu222145

Słodkie maleństwo. © miciu222145

Z Leżajskiem pod Leżajskiem. © miciu222145

Zalew w Brzózie Królewskiej. © miciu222145
Dystans111.19 km Czas04:16 Vśrednia26.06 km/h VMAX63.00 km/h Podjazdy1200 m
Odcinek 120. "Sąsiedzka wizyta".
Start zaplanowałem sobie z Nowego Żmigrodu. Kieruję się na Kąty i podjazdem na Przełęcz Hałbowską docieram do Krempnej. Dzięki procesji jadę w stronę przejścia w Ożennej, a miałem uderzać na Barwinek. Droga lekko zamulająca, ale dosyć sprawnie docieram do przejścia- cały czas lekko pod górę. Zjeżdżam do Niżnej Polianki i jadę do Śvidnika. Tam dłuższy postój przy muzeum wojennym. Pora na powrót do Polski, więc jadę do Barwinka. Teraz przez Tylawę do Dukli, nie był to najlepszy odcinek, bo miejscami droga była tragiczna. Z Dukli na Iwlę i dalej na Nowy Żmigród, w Głojscach napotykam otwarty sklep. Lech free to najgorsze gunwo jakie piłem, tragedia. Do Nowego Żmigrodu bez przygód.

Przejście graniczne w Ożennej. © miciu222145

Widoczki na Słowacji. © miciu222145

Pomnik w Śvidniku. © miciu222145

Muzeum w Śvidniku. © miciu222145

Śvidnickie muzeum pod chmurką. © miciu222145

Pomnik tuż przed Barwinkiem. © miciu222145

Pora się zwijać. © miciu222145

Przejście graniczne w Ożennej. © miciu222145

Widoczki na Słowacji. © miciu222145

Pomnik w Śvidniku. © miciu222145

Muzeum w Śvidniku. © miciu222145

Śvidnickie muzeum pod chmurką. © miciu222145

Pomnik tuż przed Barwinkiem. © miciu222145

Pora się zwijać. © miciu222145
Dystans141.37 km Czas04:58 Vśrednia28.46 km/h VMAX73.00 km/h Podjazdy1470 m
Tętnośr.161 TętnoMAX207 Kalorie 3100 kcal Temp.27.0 °C
Odcinek 114. "Do browaru".
Od rana było ciepło, więc zapowiadała się sroga lampa z nieba. Zbiórka pod Biedrą w Tyczynie- 11 osób. Jedziemy w stronę Sedlisk i Lubeni. Później Wyżne, Czudec i wzdłuż Wisłoka do Strzyżowa. Tam przesadziłem na podjeździe i ustaliłem nowe HR max. Prawie umarłem, dobrze, że z tyłu jechała karetka, nie przydała się jednak :D W Strzyżowie postój i dalej przez Gbiska jedziemy do Wysokiej Strzyżowskiej. Później odbijamy na Rzepnik i jedziemy pod browar w Wojkówce. Otwierają za 30 minut, więc możemy się poopalać, bo warunki są ku temu wyśmienite. Później istna rozpusta- piwo rzemieślnicze, pyszne pierogi i więcej piwa, można siedzieć kilka dni :D Zebrać się było ciężko, dziwne :D Jedziemy do Wiśniowej. Tam na drogach mnóstwo błota, po wczorajszych burzach. Teraz podjazd na Różankę i wylatujemy w Pstrągowej. Mnie coś dopadło i jedzie mi się fatalnie, do tego boli pod kolanem, ale jadę. Zlatujemy do Czudca i robimy postój. Wspinaczka na Niechobrz mnie zabiła i nawet na zjeździe odstawałem. Dalej już tylko Racławówka i Rzeszów.

Tak sobie lecimy. © miciu222145

Postój gdzieś za Rzepnikiem. © miciu222145

Wyborne piwko. © miciu222145

Pierogi wyśmienite. © miciu222145

Tak sobie lecimy. © miciu222145

Postój gdzieś za Rzepnikiem. © miciu222145

Wyborne piwko. © miciu222145

Pierogi wyśmienite. © miciu222145
Dystans130.58 km Czas04:43 Vśrednia27.68 km/h VMAX75.00 km/h Podjazdy1330 m
Temp.20.0 °C SprzętRadon R1- ten szybszy.
Odcinek 107. "Pogórze Przemyskie".
Poranny wyjazd został przełożony na mniej poranny. O 9:15 zbiórka: Zuki, Chatkę i Wilczek zgarnięty po drodze. Do Dynowa bez niespodzianek: Rzeszów-Tyczyn-podjazd na WSiZ-Błażowa-Fotoma-Dynów. Na stacji piwna przerwa, mimo, że pogoda nie zachęcała do spożywania. Lecimy przez Pawłokomę w stronę górek. Gdzieś koło Dylągowej widzimy szosowca jadącego pod górę. Nie był to szosowiec, to był Tompi :D Zjeżdżamy do kładki w Słonnym- Zuki ledwo mija BMW, ja nie mieszczę się w zakręcie i ląduję na czyimś podwórku :D Słonne- oblegamy ławki nad Sanem i zaopatrujemy się w pobliskim sklepie. 90 mniut później słabo idzie rozruch :D Docieramy do Dubiecka i kierujemy się na Drohobyczkę, czyli na górki. Później lekka, niezamierzona modyfikacja i jesteśmy w Łopuszce Wielkiej. Na Orlenie w Kańczudze pora coś zjeść. Nie wiem co było w tych hotdogach, ale z Zukim zapodaliśmy jakieś astronomiczne tempo, aż do Rzeszowa, przez Markową i Kraczkową.

Izotoniki w Dynowie. © miciu222145

Podjazd zaliczony. © miciu222145

W stronę Dylągowej. © miciu222145

Słonne- kładka na Sanie. © miciu222145

Takie kolarskie życie. © miciu222145

Biesiadnicy. © miciu222145

I tak sobie tutaj żyjemy. © miciu222145

Izotoniki w Dynowie. © miciu222145

Podjazd zaliczony. © miciu222145

W stronę Dylągowej. © miciu222145

Słonne- kładka na Sanie. © miciu222145

Takie kolarskie życie. © miciu222145

Biesiadnicy. © miciu222145

I tak sobie tutaj żyjemy. © miciu222145