Dystans169.18 km Teren25.00 km Czas08:03 Vśrednia21.02 km/h VMAX62.00 km/h Podjazdy1870 m
Liwocz na luzie.
Seba wymyślił sobie wypad na Liwocz. Koło tunelu zjawił się Wilczek, a na Konę nie czekaliśmy, tylko nas dogonił. Poranek mglisty, ale jakoś duszno było. Najpierw przez Zwięczycę i Boguchwałę do Lutoryża. Wspinaczka na Grochowiczną czarnym szlakiem i zjazd również nim do Czudca. Zakupy i jedziemy do Nowej Wsi i na żółty szlak do Łętowni. Kawałek żółtym i w Dobrzechowie odbijamy na Wysoką Strzyżowską. W Jazowej odbijamy na kładkę do Wiśniwoej. Wilczek zjeżdża po schodkach, mi nie idzie, a Kona zalicza glebę dnia. Przystawiło koło do wystającej płyty i zaliczył piękny lot. Trochę poobijany, ale jedziemy dalej. Odwiedzamy schron w Cieszynie-Stępinie i jedziemy w stronę Gogołowa. Podjeżdżamy koło wyciągu- słońce przypieka i wyciska siódme poty. ŻÓłty szlak przyjemnie prowadzi nas w stronę Kołaczyc. Tam dłuższy postój i zakupy.
Przekraczamy Wisłokę i żółtym atakujemy Liwocz. Jak zwykle łatwo nie było, ale docieramy sprawnie. Na szczycie odpoczywamy i podziwiamy raczej mizerne widoki, bo mgła była spora. Fajnym szlakiem zielonym zjeżdżamy do Bączala i jedziemy do Jasła. Tam znowu przerwa i obserwujemy jak z nad Ukrainy nadciąga burza. Jedziemy przez Warzyce i Lublę. Zaczyna kropić, więc na przystanku radzimy co dalej. Jedziemy- dzięki temu omijamy deszcz. We Frysztaku odbijamy na boczną drogę i jedziemy do Jazowej. Drogi mokre, więc i my za czyści nie jesteśmy. Markuszowa, Gbiska i Strzyżów. Od strony Rzeszowa nadchodzi chmura, ale omija nas. Przez Zaborów do Czudca. Kona dyktuje mocne tempo- lecimy 40-45 km/h do Wyżnego. Babica, Lubenia i Siedliska. W tylną oponę łapię szkło, a Kona z Wilczkiem nam uciekają. 5 minut i jedziemy dalej, a jedzie się super, lepiej niż rano. W Budziwoju doganiamy Konę. Sporo ulic zalanych po ulewie. Ponad 4 h przerw sprawiły, że nie bardzo byliśmy zmęczeni. Mi od Czudca, do Jasła towarzyszył ból głowy. Od 100 km jechaliśmy w ekstra tempie, co jest trochę dziwne. Dzięki chłopaki za wyjazd.
Wpis u Seby
]
Przekraczamy Wisłokę i żółtym atakujemy Liwocz. Jak zwykle łatwo nie było, ale docieramy sprawnie. Na szczycie odpoczywamy i podziwiamy raczej mizerne widoki, bo mgła była spora. Fajnym szlakiem zielonym zjeżdżamy do Bączala i jedziemy do Jasła. Tam znowu przerwa i obserwujemy jak z nad Ukrainy nadciąga burza. Jedziemy przez Warzyce i Lublę. Zaczyna kropić, więc na przystanku radzimy co dalej. Jedziemy- dzięki temu omijamy deszcz. We Frysztaku odbijamy na boczną drogę i jedziemy do Jazowej. Drogi mokre, więc i my za czyści nie jesteśmy. Markuszowa, Gbiska i Strzyżów. Od strony Rzeszowa nadchodzi chmura, ale omija nas. Przez Zaborów do Czudca. Kona dyktuje mocne tempo- lecimy 40-45 km/h do Wyżnego. Babica, Lubenia i Siedliska. W tylną oponę łapię szkło, a Kona z Wilczkiem nam uciekają. 5 minut i jedziemy dalej, a jedzie się super, lepiej niż rano. W Budziwoju doganiamy Konę. Sporo ulic zalanych po ulewie. Ponad 4 h przerw sprawiły, że nie bardzo byliśmy zmęczeni. Mi od Czudca, do Jasła towarzyszył ból głowy. Od 100 km jechaliśmy w ekstra tempie, co jest trochę dziwne. Dzięki chłopaki za wyjazd.
Wpis u Seby
Czarny na Grochwiczną© miciu222145
Seba na kłdce w Jazowej© miciu222145
Kona będzie zjeżdżał© miciu222145
Coś poszło nie tak© miciu222145
Droga ze Stępiny© miciu222145
Gogołow, podjazd koło wyciągu© miciu222145
Dodatkowa amortyzacja© miciu222145
Jakiś Troll, a może Żull© miciu222145
Na Rynku w Kołaczycach© miciu222145
Kołaczyce. Kościół i dom z podcienaimi© miciu222145
Szpaki jedzą wiśnie© miciu222145
Pod Krzyżem na Liwoczu© miciu222145
Widok z góry© miciu222145
Mgła psuje widoki© miciu222145
Mały serwis© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze