Dystans186.53 km Teren1.00 km Czas07:46 Vśrednia24.02 km/h VMAX57.00 km/h Podjazdy1310 m
Temp.15.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Nocny atak na Góry Słonne.
Po południu skoczyłem do Nsb po nową kierownicę, bo jak się okazało Boplight zaczął pękać przy mostku. Na pewnym forum padł szalony pomysł, by przejeździć całą noc i odwiedzić punkt widokowy w Górach Słonnych. O godzinie 21 zebraliśmy się pod sceną: Pr0zak, Kundello, Petroslavrz, a pod Tesco dołączył Kona na szosie.
Trasa praktycznie cała asfaltowa: Rzeszów-Tyczyn-Borek Nowy-Błażowa-Ujazdy-Wesoła-Hłudno-Nozdrzec. Krótki postój i jedziemy dalej: Wara-Wołodź-Krzemienna-Temeszów-Ulucz. Noc jak dotąd jest pogodna, niebo rozgwieżdżone, tylko gdzieś daleko widać od czasu do czasu poświatę piorunów- zatrzymujemy się przy nowej kładce. Pora jechać dalej: Dobra-Hłomcza-Mrzygłód-Tyrawa Solna i Tyrawa Wołoska. Czeka nas mozolna wspinaczka na pasmo Gór Słonnych. Ok. 2:30 meldujemy się na szczycie i przy punkcie widokowym rozpalamy ognisko. Nie było to łatwe, bo było mokro, a drewno schowało się głęboko w lesie, ale w końcu udało się. Kiełbacha smakowała jak nigdy, a w między czasie zrobiło się jasno i mogliśmy podziwiać piękną panoramę Bieszczad i Beskidu Niskiego. Nie chciało nam się wsiadać na rowery, ale cóż, takie życie. Czekały na nas cudne serpentyny, choć zimno było strasznie, to radość z jazdy była. O 5 wjeżdżamy do Sanoka. Morale ekipy spadło do zera. Ratujemy się kofeiną, ale jedzie się opornie, a przed nami prawie 80 km. Do tego wiatr zrobił psikusa i nie wiał w plecy, lecz prosto w twarz, ale jechać trzeba: Czerteż-Jurowce-Grabownica Starzeńska-Brzozów-Blizne-Domaradz-Lutcza-Jawornik Niebylecki-Niebylec. Kona zgubił powietrze na tyle. Ciągnąca się w nieskończoność akcja serwisowa, przynosi mizerne skutki, bo po kilkunastu km problem pojawia się ponownie: Połomia-Wyżne-Babica-Lutoryż-Boguchwała-Zwięczyca/Rzeszów. Uff, udało się.
Everytrail
Trasa praktycznie cała asfaltowa: Rzeszów-Tyczyn-Borek Nowy-Błażowa-Ujazdy-Wesoła-Hłudno-Nozdrzec. Krótki postój i jedziemy dalej: Wara-Wołodź-Krzemienna-Temeszów-Ulucz. Noc jak dotąd jest pogodna, niebo rozgwieżdżone, tylko gdzieś daleko widać od czasu do czasu poświatę piorunów- zatrzymujemy się przy nowej kładce. Pora jechać dalej: Dobra-Hłomcza-Mrzygłód-Tyrawa Solna i Tyrawa Wołoska. Czeka nas mozolna wspinaczka na pasmo Gór Słonnych. Ok. 2:30 meldujemy się na szczycie i przy punkcie widokowym rozpalamy ognisko. Nie było to łatwe, bo było mokro, a drewno schowało się głęboko w lesie, ale w końcu udało się. Kiełbacha smakowała jak nigdy, a w między czasie zrobiło się jasno i mogliśmy podziwiać piękną panoramę Bieszczad i Beskidu Niskiego. Nie chciało nam się wsiadać na rowery, ale cóż, takie życie. Czekały na nas cudne serpentyny, choć zimno było strasznie, to radość z jazdy była. O 5 wjeżdżamy do Sanoka. Morale ekipy spadło do zera. Ratujemy się kofeiną, ale jedzie się opornie, a przed nami prawie 80 km. Do tego wiatr zrobił psikusa i nie wiał w plecy, lecz prosto w twarz, ale jechać trzeba: Czerteż-Jurowce-Grabownica Starzeńska-Brzozów-Blizne-Domaradz-Lutcza-Jawornik Niebylecki-Niebylec. Kona zgubił powietrze na tyle. Ciągnąca się w nieskończoność akcja serwisowa, przynosi mizerne skutki, bo po kilkunastu km problem pojawia się ponownie: Połomia-Wyżne-Babica-Lutoryż-Boguchwała-Zwięczyca/Rzeszów. Uff, udało się.
Everytrail
Nozdrzec- pierwszy postój.© miciu222145
Kładka koło Ulucza.© miciu222145
Garść informacji.© miciu222145
Przygotowania do ognicha.© miciu222145
CX- 80 jako rozpałka :D© miciu222145
Nocne ognicho to jest to.© miciu222145
Punkt widokowy.© miciu222145
Chłopaki podziwiają.© miciu222145
Początek zjazdu do Załuża.© miciu222145
W dole Zagórz, a w tle Bieszczady.© miciu222145
Akcja serwisowa w Niebylcu.© miciu222145
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
W Kościele zasypiałem na stojąco- dosłownie :D Później prawie do wieczora spałem- zmęczony byłem, że oj.
Nie powiem sam też starałem się dostosować do ich tempa, ale normalnie bym tak nie gnał. Nieco za duże przeciążenia jak na taki dystans, ja wręcz nigdy tak nie jeżdżę, a tu jeszcze w nocy.
Średnia bez zakupów w Tesco (włączyłem licznik później) ponad 25 km/h.
Ogólnie ekstra wyjazd, zupełnie inaczej się jeździ z tak mocną ekipą niż samemu, świetne urozmaicenie z taką zmianą stylu jazdy.
PS. Jeszcze taka ciekawostka: pod koniec wyjazdu Miciu i pr0zak nie wyglądali nawet na zmęczonych...
Pozdro!