Dystans125.72 km Teren1.00 km Czas04:37 Vśrednia27.23 km/h VMAX66.00 km/h Podjazdy2125 m
Tutaj lubię wracać.
Zapowiadała się mocna trasa w ulubionych Bieszczadach. Bezchmurne niebo zapowiadało idealną pogodę, chociaż poranne 10 stopni szału nie robiło. Zbiórka u Piotrka, zabieramy się z Michałem. Około godziny 8 jesteśmy w Polańczyku i zaczynamy się zbierać do jazdy. Słoneczko zaczyna ładnie grzać, wiatr troszkę chłodzi, będzie dobrze. Na początek zjazd i podjazd do Wołkowyi. Zjeżdżamy do Bukowca i odbijamy na Rajskie. Czasem przebija się między drzewami Zalew Soliński, ale my jedziemy twardo przez Olchowiec i Chrewt do Polany. Zaczynamy poważniejszy podjazd w stronę Czarnej. Na szczycie spotykamy znajomego kolarza i zjeżdżamy z Nim do samej Czarnej. Subaru- tego aż miło się słucha, a że był jakiś zlot, to sporo egzemplarzy, w tym kultowe Imprezy co chwilę nas mijało. Zatrzymujemy się na punkcie widokowym przed Lutowiskami, a Piotrek jedzie, nie patrzy na nic. Jeden z uczestników zlotu jedzie powiedzieć mu, że nas minął :D Postój w Lutowiskach, tam spotykamy się z Natalią i Pawłem, którzy jechali nam na spotkanie.
Są i sakwiarze z którymi chwilę gadam. czas leci, więc pora jechać. Jedziemy na Smolnik, by później odbić w stronę Dwernika. Przez Nasiczne docieramy do brzegów Górnych. Przebiega tędy szlak na obie Połoniny, do tego bufet Biegu Rzeźnika i przez to ledwo można się przecisnąć. Serpentynami wspinamy się na Przeł. Wyżnią, a tam korek za sprawą zlotowiczów. Przeciskamy się i zjeżdżamy do Wetliny. Dłuższy postój pod sklepem- tutaj zostawiamy dwójkę naszych towarzyszy i jedziemy dalej w stronę Smereka i Kalnicy.
Błąd nawigacyjny wprowadza nas na szuter w stronę Sinych Wirów, zarządzamy odwrót. Przez Przysłup docieramy do Dołżycy i tam jedziemy już zgodnie z planem, czyli przez Buk i Terkę do Polańczyka. Podjazdów nie brakuje, ale jedziemy na luzie. Łatwo nie było, dlatego ze średniej możemy być zadowoleni.
Na szczycie przed Czarną.
Lutowiska- punkt widokowy.
Brzegi Górne- bufet rzeźnika.
Losowa puszka.
Odwrót do Kalnicy.
Na podjazdach jadę tak :D
W stronę Wołkowyi.
Są i sakwiarze z którymi chwilę gadam. czas leci, więc pora jechać. Jedziemy na Smolnik, by później odbić w stronę Dwernika. Przez Nasiczne docieramy do brzegów Górnych. Przebiega tędy szlak na obie Połoniny, do tego bufet Biegu Rzeźnika i przez to ledwo można się przecisnąć. Serpentynami wspinamy się na Przeł. Wyżnią, a tam korek za sprawą zlotowiczów. Przeciskamy się i zjeżdżamy do Wetliny. Dłuższy postój pod sklepem- tutaj zostawiamy dwójkę naszych towarzyszy i jedziemy dalej w stronę Smereka i Kalnicy.
Błąd nawigacyjny wprowadza nas na szuter w stronę Sinych Wirów, zarządzamy odwrót. Przez Przysłup docieramy do Dołżycy i tam jedziemy już zgodnie z planem, czyli przez Buk i Terkę do Polańczyka. Podjazdów nie brakuje, ale jedziemy na luzie. Łatwo nie było, dlatego ze średniej możemy być zadowoleni.
Na szczycie przed Czarną.
Lutowiska- punkt widokowy.
Brzegi Górne- bufet rzeźnika.
Losowa puszka.
Odwrót do Kalnicy.
Na podjazdach jadę tak :D
W stronę Wołkowyi.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze