Wpisy archiwalne w kategorii
100 i więcej
Dystans całkowity: | 45534.84 km (w terenie 2269.00 km; 4.98%) |
Czas w ruchu: | 2204:26 |
Średnia prędkość: | 20.66 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.00 km/h |
Suma podjazdów: | 339664 m |
Maks. tętno maksymalne: | 207 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (83 %) |
Suma kalorii: | 793962 kcal |
Liczba aktywności: | 367 |
Średnio na aktywność: | 124.07 km i 6h 00m |
Więcej statystyk |
Dystans139.95 km Teren10.00 km Czas08:15 Vśrednia16.96 km/h VMAX43.56 km/h Podjazdy273 m
Odcinek 188. "5. Namiociarze".
Noc była bardzo zimna, ale jedna z lepszych pod względem wyspania. Po krótkim asfaltowym kawałku wskakujemy na międzynarodowy szlak R10 i staramy się go trzymać z różnym skutkiem. Po 12 km jesteśmy w Trzęsaczu. Poranek, to kiepska pora na robienie zdjęć ruin kościoła. Odwiedzamy też Rewal, a za Niechorzem wjeżdżamy na betonowy szlak. Dalej było już tylko gorzej- droga zamieniła się w wyłożoną kamieniami, wzdłuż poligonu. Wpakowaliśmy się nieźle. Przed Mżerzynem wyjechaliśmy z tego piekła i jechaliśmy sobie ścieżką wzdłuż Bałtyku. Widoki piękne, tylko straszne tłumy i pieszych i rowerzystów. Tak minęliśmy Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Mielno. Na jednym ze zjazdów po dziurawej drodze, piwo 0% które wiozłem na bagażniku złapało przeciek. Niestety zalało tylny hamulec, który wył teraz jak dusza w piekle cierpiąca. Koło Darłowa postanowiliśmy poszukać noclegu na plaży- był już wieczór, więc ludzi było mniej. Trzeba było przepchać rowery po plaży jakieś 100 metrów. Była to istna masakra, bo mogliśmy rozdzielić to na 2 razy, żeby całości nie targać z bagażami. "Namiociarze"- ktoś z przechodzących plażą, rzucił takie hasło.

W stronę słońca. © miciu222145

Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145

Beton jest spoko. © miciu222145

To już nie jest spoko. © miciu222145

Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145

Tak to można jechać. © miciu222145

Obóz na plaży. © miciu222145

Widok z namiotu. © miciu222145

W stronę słońca. © miciu222145

Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145

Beton jest spoko. © miciu222145

To już nie jest spoko. © miciu222145

Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145

Tak to można jechać. © miciu222145

Obóz na plaży. © miciu222145

Widok z namiotu. © miciu222145
Dystans149.98 km Teren2.00 km Czas08:57 Vśrednia16.76 km/h VMAX65.16 km/h Podjazdy611 m
Odcinek 187. "4. Ku wyspie".
Sen mam bardzo lekki, a jeśli dodamy do tego przejeżdżające pociągi i całkiem zimną noc, to w efekcie otrzymujemy poranne zwłoki. Na szczęście dość szybko robi się ciepło i bardzo wietrznie, oczywiście wieje prosto w twarz. Na dzień dobry Stargard, a później: Maszewo-Goleniów-Stepnica-Wolin. Wiatr mocno nas sponiewierał, upał z resztą też. Ludzi coraz więcej i musimy się do tego przyzwyczaić. Przed nami- Międzyzdroje. Te tłumy i ten wszechobecny kicz i tandeta skutecznie nas odstraszyły. Troszkę zamieszania i wyjeżdżamy w stronę Dziwnowa. Droga bez poboczy, trochę podjazdów i ruch niczym w Chorwacji. Chcieliśmy zanocować na plaży, ale zejścia strome, a na wydmach nie wolno. Więc wybieramy łąkę gdzieś na uboczu koło Dziwnówka.

Odrobina cienia dla wytchnienia. © miciu222145

Była terepawka. © miciu222145

Czasem było grząsko. © miciu222145

Plaża i molo w Międzyzdrojach. © miciu222145

Gdzieś koło Dziwnowa. © miciu222145

Ładnie skoszone pole namiotowe :D © miciu222145

Odrobina cienia dla wytchnienia. © miciu222145

Była terepawka. © miciu222145

Czasem było grząsko. © miciu222145

Plaża i molo w Międzyzdrojach. © miciu222145

Gdzieś koło Dziwnowa. © miciu222145

Ładnie skoszone pole namiotowe :D © miciu222145
Dystans120.03 km Czas06:22 Vśrednia18.85 km/h VMAX42.84 km/h Podjazdy488 m
Odcinek 186. "3. Dzień niepogody".
Po północy zaczęło padać i właściwie nie wiadomo kiedy przestało. Koło 10 postanowiliśmy wyruszyć w stronę końca frontu, który akurat się nad nami przewalał. Przez godzinę jechaliśmy w lekkim deszczu, do tego jeszcze mocno wiało. Doszła jeszcze krótka przerwa na ulewę, ale po południu zrobiło się już ładnie. Dokuczały też strasznie dziurawe drogi: Wrzeszczyna-Wieleń-Drezdenko-Dobiegniew-Bierzwnik-Choszczno. Ugościło nas boisko pod Stargardem, tuż przy linii kolejowej- pociągów nie brakowało.

Pod rowerem nie pada. © miciu222145

Fajne te drogi. © miciu222145

Głośna miejscówka. © miciu222145

Pod rowerem nie pada. © miciu222145

Fajne te drogi. © miciu222145

Głośna miejscówka. © miciu222145
Dystans176.03 km Teren7.00 km Czas08:53 Vśrednia19.82 km/h VMAX48.60 km/h Podjazdy869 m
Odcinek 184. "1. Znowu do Lublina".
Kolejny dłuższy urlop, kolejna wyprawa. Dałem szansę Polsce po raz drugi- widmo uziemienia w jakimś innym kraju skutecznie nas zniechęciło. Najpierw musiałem się dostać do Lublina, na pociąg. Taka mała rozgrzewka, pod wiatr: Rzeszów-Trzebownisko-Trzeboś-Rudnik nad Sanem-Janów Lubelski-Batorz-Bychawa-Lublin. Z rana całe 11 stopni, a słońce raczyło się pokazać dopiero koło 11. Ogólnie jechałem bardzo bocznymi drogami, z wyjątkiem 20 km krajówką na granicy województw. Cóż, mały błąd w nawigacji :D Wieczorkiem pizza i piwko, po długim dniu.

Zacząłem na odwrót. © miciu222145

Ładny skrót. © miciu222145

Dosyć wąsko. © miciu222145

Przerwa w Łowisku. © miciu222145

Norwegia? Chyba źle skręciłem. © miciu222145

W Ulanowie. © miciu222145

Zacząłem na odwrót. © miciu222145

Ładny skrót. © miciu222145

Dosyć wąsko. © miciu222145

Przerwa w Łowisku. © miciu222145

Norwegia? Chyba źle skręciłem. © miciu222145

W Ulanowie. © miciu222145
Dystans105.08 km Czas04:09 Vśrednia25.32 km/h VMAX59.76 km/h Podjazdy1549 m
Odcinek 157. "Przekraczanie granic".
Szosa i Beskid Niski, nic więcej nie trzeba. Start z upalnego Nowego Żmigrodu. Po kilku kilometrach wspinam się z Kątów na Przełęcz Hałbowską. Po zjechaniu do Krempnej zaglądam nad zalew. Teraz jadę do przejścia granicznego w Ożennej, ale drogą, która raczej nadawała się na rower mtb. Teraz mamy gładki asfalt z progami zwalniającymi i zakazem wjazdu od 01.04 do 31.08. z wyłączeniem rowerzystów. Co tam zakaz, co tam park narodowy, samochodów nie brakuje i jeszcze mają problem, bo im zawadzam. Tylko kogo tutaj nie powinno być? Mijam Żydowskie, dolinę Ciechanii i słowacką granicę- zjeżdżam do Niżnej Poljanki. Góra- dół, przez 8 km do Zborova. Stąd tylko 10 km do granicy, ale cały czas pod górę. Z granicy jadę przez Konieczną i Zdynię na Przeł. Małastowską. Główną drogą do Sękowej i skręcam na Wapienne i Rozdziele. Miałem ominąć główną drogę, ale w takim upale nie chciałem już nadkładać drogi- niestety spory ruch i dziury przed Nowym Żmigrodem skutecznie mnie zmęczyły. Za duży upał na takie górki.

Zalew w Krempnej. © miciu222145

Witamy w Parku. © miciu222145

Żydowskie. © miciu222145

Dolina Ciechani. © miciu222145

Można bez przeszkód. © miciu222145

Pierwsze widoki na Słowacji. © miciu222145

Zalew w Krempnej. © miciu222145

Witamy w Parku. © miciu222145

Żydowskie. © miciu222145

Dolina Ciechani. © miciu222145

Można bez przeszkód. © miciu222145

Pierwsze widoki na Słowacji. © miciu222145
Dystans124.09 km Czas04:56 Vśrednia25.15 km/h VMAX65.52 km/h Podjazdy1288 m
Odcinek 153. "Upalne górki".
Sam upał to za mało- pierwszą część trasy miałem dodatkowo pod wiatr :D Trasa: Rzeszów-Racławówka-Niechobrz-Zgłobień-Iwierzyce-Olimpów-Bystrzyca-Wielopole Skrzyńskie. Pora na przerwę, w sumie to jedyną dzisiaj. Teraz jadę na Jaszczurową i zjeżdżam koło bunkra w Cieszynie. Dalsza trasa bez komplikacji i szukania nowych dróg: Wiśniowa-Wysoka Strzyżowska-Strzyżów-Zaborów-Czudec-Wyżne-Siedliska i Rzeszów.

Rzut oka na Iwierzyce. © miciu222145

Okolice Olimpowa. © miciu222145

Teraz trochę w dół do Wielopola Skrzyńskiego. © miciu222145

Tunel schronowy w Strzyżowie. © miciu222145

Rzut oka na Iwierzyce. © miciu222145

Okolice Olimpowa. © miciu222145

Teraz trochę w dół do Wielopola Skrzyńskiego. © miciu222145

Tunel schronowy w Strzyżowie. © miciu222145
Dystans193.74 km Czas07:28 Vśrednia25.95 km/h VMAX61.92 km/h Podjazdy667 m
Odcinek 150. "Upał, więc nad wodę".
Poranek nie napawał optymizmem, mimo dobrych prognoz. Tuż obok przechodziły burze, a nawet kapało troszkę jak wyjeżdżałem. Nasmarowałem się mazidłem do opalania i ruszyłem w drogę: Rzeszów-Trzebownisko-Łukawiec-Medynia Łańcucka-Rakszawa- Giedlarowa-Leżjask-Kuryłówka. Dopiero po 70 km zrobiłem przerwę, grzało już okropnie. Za Brzyską Wolą zmieniam województwo i jadę już prosto nad zalew w Biszczy. Tam chwilę siedzę i opalam się. Nie chce się, ale trzeba wracać. Jadę na Tarnogród i Sieniawę, drogą w tsanie katastrofalnym, miejscami tylko dobry asfalt. Kierowcom to nie przeszkadza i zapierdalają jak po autostradzie. Za mną 150 km, tylko z jedną przerwą, chyba zapomniałem jak się jeździ. Jadę przez Tryńczę i dopiero w Świętoniowej, umierający, robię zakupy i coś jem. Dalsza jazda to była katastrofa- średnia z blisko 28, spadła na 26 km/h. W Łańcucie podczas postoju przed szlabanem pojawia się deszcz, krople wielki i lodowate, jednak cały czas świeci słońce. Przez Albigową i Kraczkową wracam do Rzeszowa. Dopiero przed Rzeszowem zacząłem odzyskiwać siły.

Poranek nie zachwycał. © miciu222145

Zmiana województwa. © miciu222145

Trochę nudy, tylko las i las. © miciu222145

Zalew Biszcza Żary. © miciu222145

Poranek nie zachwycał. © miciu222145

Zmiana województwa. © miciu222145

Trochę nudy, tylko las i las. © miciu222145

Zalew Biszcza Żary. © miciu222145
Dystans143.67 km Teren1.00 km Czas05:35 Vśrednia25.73 km/h VMAX64.44 km/h Podjazdy1468 m
Odcinek 134. "Pora na Pogórze Przemyskie".
Wolne jest, pogoda jest. Kolejny samotny wyjazd na Pogórze. Początek trasy to Rzeszów, Malawa-Kraczkowa-Albigowa-Markowa-Kańczuga- Łopuszka Mała. Nad zalewem robię przerwę. Przez procesję, mam mały objazd, ale docieram do głównej drogi i lecę na Pruchnik. Teraz podjazd na wieżę widokową- upalnie było :D Wracam do Pruchnika i jadę na Helusz do Babic. Kawałek krajówką, a później już wzdłuż Sanu, niekoniecznie po asfalcie: Bachów, Iskań, Słonne. Pora na kolejną przerwę. Przez Pawłokomę docieram do Dynowa- niestety na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury. Została mi już znana droga do domu przez Piątkową, Błażową i Tyczyn. Pojawiło się kilka kropel z nieba, ale rozpadało się dopiero 30 minut po moim powrocie.

Już gorąco- Albigowa. © miciu222145

Zalew w Łopuszce Małej. © miciu222145

Kładka na Sanie. © miciu222145

W Sanie wody sporo. © miciu222145

Helusz z widokiem na Pogórze. © miciu222145

Już gorąco- Albigowa. © miciu222145

Zalew w Łopuszce Małej. © miciu222145

Kładka na Sanie. © miciu222145

W Sanie wody sporo. © miciu222145

Helusz z widokiem na Pogórze. © miciu222145
Dystans100.41 km Czas04:09 Vśrednia24.20 km/h VMAX65.16 km/h Podjazdy1918 m
Odcinek 126. "Beskid Niski wciąga."
Pogoda zapowiadała się całkiem niezła, z wyjątkiem wiatru, ten miał być i miał przeszkadzać. Po godzinie 10 startuję z Ropy. Jadę przez Łosie, Kunkową, Oderne i Przysłup na Przełęcz Małastowską. Jest zimno, do tego jedzie mi się marnie. Dlaczego? Zmieniłem ustawienie bloków, ale wróciłem do poprzedniego i od razu poprawa. Pora na Smerekowiec, Regietów, Skwirtne i Hańczową. Docieram do Banicy i nie wiem jeszcze co mnie czeka :D Podjazd koło cmentarza ma niespełna 1 km, ale średnie nachylenie to 11%. Miejscami dochodzi do 21 %- jest wesoło. Z Żebraczki czeka mnie prawie 15 km w dół- serpentyny, zimno i dziurawy asfalt. Polany, Florynka i podjazd w Wawrzce dopełniły dzieła zniszczenia, dotarłem do Ropy. W zasadzie zaliczyłem esencję Beskidu Niskiego, który potrafi dać w kość i mimo kiepskich asfaltów, jazda sprawia mega frajdę.

Łosie- Beskid Niski. © miciu222145

Beskid Niski © miciu222145

Beskid Niski, widoków nie brakuje. © miciu222145

Skwirtne- cerkiew. © miciu222145

Cerkiew w Banicy. © miciu222145

Łosie- Beskid Niski. © miciu222145

Beskid Niski © miciu222145

Beskid Niski, widoków nie brakuje. © miciu222145

Skwirtne- cerkiew. © miciu222145

Cerkiew w Banicy. © miciu222145
Dystans162.31 km Czas06:10 Vśrednia26.32 km/h VMAX50.04 km/h Podjazdy704 m
Odcinek 121. "Troszkę wiało".
Kolejny wolny dzień, niestety mocno wiało. Powrót po górkach byłby slaby, więc pojechałem po płaskim. Jeszcze w Rzeszowie rozbolała mnie głowa, ale tabletka szybko się z tym uporała: Rzeszów-Łukawiec-Medynia Głogowska-Rakszawa- Biedaczów-Giedlarowa-Ożanna. Nad zalewem pusto i ponuro. Pora coś zjeść po 80 km- na szczęście jest sklep. Jeszcze chwilę z wiatrem: Rzuchów-Sieniawa. Od tego miejsca niestety z bocznym wiatrem, albo pod wiatr: Tryńcza-Grodzisko Dolne-Budy Łańcuckie-Białobrzegi-Łańcut-Kraczkowa-Rzeszów.

Leśne wytchnienie od wiatru. © miciu222145

Zalew w Ożannie. © miciu222145

Przerwa w Ożannie. © miciu222145

Leśne wytchnienie od wiatru. © miciu222145

Zalew w Ożannie. © miciu222145

Przerwa w Ożannie. © miciu222145