Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2022
Dystans całkowity: | 1751.96 km (w terenie 73.00 km; 4.17%) |
Czas w ruchu: | 85:56 |
Średnia prędkość: | 20.39 km/h |
Maksymalna prędkość: | 93.58 km/h |
Suma podjazdów: | 7424 m |
Maks. tętno maksymalne: | 170 (82 %) |
Maks. tętno średnie: | 131 (63 %) |
Suma kalorii: | 39579 kcal |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 58.40 km i 2h 51m |
Więcej statystyk |
Dystans50.33 km Czas02:22 Vśrednia21.27 km/h VMAX29.01 km/h Podjazdy105 m
Dystans54.88 km Czas02:34 Vśrednia21.38 km/h VMAX29.06 km/h Podjazdy 95 m
Dystans51.16 km Czas02:23 Vśrednia21.47 km/h VMAX36.47 km/h Podjazdy 80 m
Dystans50.88 km Teren17.00 km Czas02:40 Vśrednia19.08 km/h VMAX58.07 km/h Podjazdy351 m
Dystans32.37 km Czas01:34 Vśrednia20.66 km/h VMAX93.58 km/h Podjazdy 98 m
Dystans17.44 km Czas00:50 Vśrednia20.93 km/h VMAX43.00 km/h Podjazdy 32 m
Dystans145.32 km Czas07:53 Vśrednia18.43 km/h VMAX43.44 km/h Podjazdy380 m
Odcinek 198. Bałkany '22. D11. "Ostatnia prosta".
Tak jak podejrzewałem, pociągi skutecznie nie dały mi się wyspać, do tego było dosyć chłodno. Rano zawitał jeszcze do nas jakiś tubylec. Pytał co to za impreza i jakim prawem się tutaj rozbiliśmy? Wszystkie bramy otwarte, dzieciarnia robi imprezy, a ten do nas się przywalił. Po grzecznej rozmowie odprawiłem gościa. Dzisiaj zapowiada się najdłuższy odcinek, ale i najbardziej płaski. Już od rana słońce ładnie przypiekało. Przed nami Radłów, Żabno, Dąbrowa Tarnowska i Radomyśl Wielki. Tutaj, po 70 km obieramy różne kierunki- Grzesiek na Lublin, ja na Rzeszów. Jest to zaledwie połowa dzisiejszej trasy, ale tereny znane, więc jedzie się na luzaku. Przez Przecław, Ociekę i Bratkowice docieram do domu. Po drodze spotykam pielgrzymkę rowerową do Częstochowy- wiele lat temu z nimi jeździłem. Zatrzymałem się na smarowanie łańcucha i przyjechał do mnie ich wóz techniczny. Kierowca pomyślał, że jestem z pielgrzymki :D I tak minęło 11 dni jazdy, w czasie których pokonaliśmy 1240 km i podjechaliśmy 9120 metrów.
Dystans116.28 km Czas06:41 Vśrednia17.40 km/h VMAX67.77 km/h Podjazdy978 m
Odcinek 197. Bałkany '22. D10. "Beskid Wyspowy".
Noc była dosyć chłodna, a poranek taki, że świata nie widać. W takiej mgle nie ma sensu jechać, więc idziemy na zakupy i czekamy, aż się przejaśni. Przez pierwsze 30 km mamy jeszcze konkretne górki, później już przeważnie płasko. Po drodze mamy Rabkę Zdrój i Mszanę Dolną, czyli przebijamy się przez Beskid Wyspowy. Były to ostatnie podjazdy na dzisiaj. Za Bochnią zaczynamy się rozglądać za ostatnim dla mnie noclegiem na tej wyprawie. Rozbijamy obóz na boisku koło Rzezawy. Teren wygląda na dosyć rzadko używany, a młodzież robi sobie tam posiedzenia. Mocno mnie martwi pobliska linia kolejowa Przemyśl- Kraków, raczej sobie nie pośpię.
Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145
W Rzezawie. © miciu222145
Cmentarz z I WŚ. © miciu222145
Pogoda zmusza do czekania. © miciu222145
W Rzezawie. © miciu222145
Cmentarz z I WŚ. © miciu222145
Dystans94.46 km Czas05:45 Vśrednia16.43 km/h VMAX65.06 km/h Podjazdy1094 m
Odcinek 196. Bałkany '22. D9. "Znalezione, nie kradzione".
Chyba przesadziłem z alkoholem wczorajszego wieczoru, bo łeb nawalał jak głupi. Dzisiaj z rana mamy krótką trasę do Bratysławy, całe 15 km. Jazda po dużym mieście, to jak zwykle koszmar- wczoraj Wiedeń, dzisiaj Bratysława. I cyk na dworzec. Pociąg za chwilę odjeżdża, wpadamy w ostatniej chwili i kupuję bilety u konduktora. Zawaliłem, bo kupiłem do Żyliny, a jechaliśmy do Rużomberoka. 5 minut przed wysiadką musieliśmy dokupić bilety :D Wysiadanie było troszkę karkołomne- peron miał metr szerokości, ludzi masa, a my z rowerami po schodkach. Wesolutko było. Znowu na rowerach. Z głównej drogi za wcześnie zjeżdżamy i pakujemy się w góry większe niż zamierzaliśmy. Jedziemy przez Dolny Kubin i Nemestovo- sporo cienia, więc mimo podjazdów jedzie się fajnie. Przed wioską Bobrov, Grzesiek pokazuje, że leży coś na skraju drogi. Postanawiam zawrócić i zobaczyć co to jest. Schylam się i wtedy to "coś" zaczęło dzwonić. Jak dzwonią, to trzeba odebrać. Z rozmówek polsko- słowackich wyszło tyle, że jechał ktoś na motocyklu i zgubił telefon. My jedziemy na rowerach w stronę Polski i po drodze się spotkamy. No zobaczymy. No i czeka na nas ekipa. Krótka rozmowa i zdziwienie, że my z tak daleka jedziemy i akurat znaleźliśmy ten telefon. Dwa piwka jako znaleźne i jedziemy dalej. Po ok. 5 km przekraczamy granicę z Polską. Gdyby nie pociągi bylibyśmy tutaj 3 dni później, a to byłoby słabe. Jeszcze kilak kilometrów i jesteśmy w Lipnicy Wielkiej. Rozbijamy się przy szkole, zapowiada się zimna noc.
Bratysława na horyzoncie. © miciu222145
Dwu poziomowy most w Bratysławie. © miciu222145
Góry Choczańskie, Słowacja. © miciu222145
Wodospad Luczański, z ciepłą wodą :) © miciu222145
Na Horyzoncie Beskidy. © miciu222145
Pochmurna Babia Góra. © miciu222145
Bratysława na horyzoncie. © miciu222145
Dwu poziomowy most w Bratysławie. © miciu222145
Góry Choczańskie, Słowacja. © miciu222145
Wodospad Luczański, z ciepłą wodą :) © miciu222145
Na Horyzoncie Beskidy. © miciu222145
Pochmurna Babia Góra. © miciu222145
Dystans106.59 km Czas06:29 Vśrednia16.44 km/h VMAX32.37 km/h Podjazdy250 m
Odcinek 195. Bałkany '22. D8. "Piękny i modry".
Noc minęła spokojnie i pora ruszać dalej, do Grazu, gdzie nie byłem ni razu. Cały czas wzdłuż rzeki Mur, to szlakiem rowerowym, to totalnie bocznymi dróżkami. Na przedmieściach Grazu urodził się pewien znany kulturysta, aktor, polityk. Postanawiamy przyspieszyć nieco naszą podróż, bo coś słabo z czasem stoimy. Więc postanawiamy sprawdzić koleje austriackie. Wagon rowerowy wyglądał jak te wprowadzane u nas- przerabiane z wagonów pocztowych i pomoc w załadunku, to było bardzo na plus. Troszkę zamieszane było z miejscówkami, ale do przeżycia. Po 13 jesteśmy już w Wiedniu. Na rowerach bylibyśmy tutaj dopiero wieczorem dnia następnego. Posilamy się i ruszamy w dalszą podróż. Jedziemy przez centrum w stronę Dunaju. Tam wbijamy się na szlak rowerowy. O ile pierwsze kilometry można uznać za ciekawe, tak ostatnie 40 dzisiejszej trasy, to nudy okrutne. Czasem jest to prosta droga osłonięta lasem z obu stron i przez wiele, wiele kilometrów nie ma absolutnie nic. Jak już napotkaliśmy bar dla rowerzystów, to grzechem byłoby nie wstąpić. Mnóstwo kolarzy kulturalnie pijących różne trunki. Hainburg nad Dunajem- tam mamy zarezerwowany nocleg pod dachem, drugi i ostatni. Jest to Restauracja i motel w jednym. Piwko i pizza na zakończenie dnia :)
Kościół św. Karola Boromeusza XVI w. © miciu222145
Katedra św. Szczepana. © miciu222145
Pagoda pokoju nad Dunajem. © miciu222145
Pływająca kładka. © miciu222145
Strach wjeżdżać. © miciu222145
Kościół św. Karola Boromeusza XVI w. © miciu222145
Katedra św. Szczepana. © miciu222145
Pagoda pokoju nad Dunajem. © miciu222145
Pływająca kładka. © miciu222145
Strach wjeżdżać. © miciu222145