Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2011
Dystans całkowity: | 1568.56 km (w terenie 322.00 km; 20.53%) |
Czas w ruchu: | 81:16 |
Średnia prędkość: | 19.30 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.00 km/h |
Suma podjazdów: | 15815 m |
Maks. tętno maksymalne: | 202 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (83 %) |
Suma kalorii: | 12375 kcal |
Liczba aktywności: | 29 |
Średnio na aktywność: | 54.09 km i 2h 48m |
Więcej statystyk |
Dystans79.35 km Teren14.00 km Czas03:42 Vśrednia21.45 km/h VMAX63.00 km/h Podjazdy719 m
Iwierzyce i okolice.
Ależ dzisiaj było duszno. To chyba przez pogodę jechało mi się opornie strasznie: Rzeszów/Zalew/Zwięczyca-Racławówka-Niechobrz-Przedmieście Czudeckie-Wielki Las-Bystrzyca-Olimpów-Wiśniowa-Iwierzyce-Pola Nockowskie-szlak żółty do Błędowej Zgłobieńskiej-Nosówka-Kielanówka-Rzeszów. Nadeszła burza, ale akurat siedzieliśmy pod Tawerną, więc nas nie zmoczyło, a spotkaliśmy dodatkowo Konę :)
Everytrail
Everytrail
Wszędzie górki.© miciu222145
Kolejny podjazd z głowy.© miciu222145
Dystans70.98 km Teren8.00 km Czas03:20 Vśrednia21.29 km/h VMAX69.00 km/h Podjazdy802 m
Śmiganie z Sebą.
O 16 mieliśmy zbiórkę pod Lidlem i ruszyliśmy jakoś specjalnie nie spiesząc się, wiatr wiał dość mocno- na szczęście wieczorem ustał:Rzeszów/Zalew/Zwięczyca-Boguchwała-Lutoryż-Zarzecze-Siedliska-Lubenia-Babica-Wyżne-Zaborów Glinik Charzewski-Kopalina. Widzialność była taka sobie i najdalej było widać Beskid Sądecki. Teraz powrót: Żarnowa-Glinik Charzewski/Zaborowski-Zaborów-Nowa Wieś-Czudec-Przedmieście Czudeckie-Niechobrz-Racławówka/Zwięczyca/Zalew/Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
Seba walczy z podjzadem.© miciu222145
Przerwa w lesie :D© miciu222145
Wypatrywanie podjazdów.© miciu222145
Jakiś rowerzysta zasłania górki.© miciu222145
Dystans6.53 km Teren2.00 km Czas00:22 Vśrednia17.81 km/h VMAX26.00 km/h
Temp.30.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans62.15 km Teren12.00 km Czas03:02 Vśrednia20.49 km/h VMAX74.00 km/h Podjazdy704 m
Na lody do Czudca.
Było dosyć duszno, więc pojechałem sobie spokojnie: Rzeszów/Lisa Góra/Zwięczyca-Boguchwała-Racławówka-czerwonym szlakiem do Niechobrza pod Krzyż-Przedmieście Czudeckie-Czudec-Wyżne-Maternówka-Sołonka-Straszydle-Lubenia-Horodna-Przylasek/Hermanowa-Budziwój/Biała/Rzeszów.
Everytrail
Everytrail
Dystans26.53 km Teren2.00 km Czas01:17 Vśrednia20.67 km/h VMAX37.00 km/h
Temp.27.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Pamiątka z wyjazdu.
Pamiątka mało fajna, ale cóż zrobić. Stało się to prawdopodobnie na zjeździe do Jaślisk- szybka jazda plus kamienie i różne dziwne koleiny. W domu okazało się, że rozciąłem dętkę- jak widać to nie tylko dętka ucierpiała. Dzisiaj śmignąłem na Zwięczycę, na działkę umyć sprzęt i do domu.
Się wygło.© miciu222145
Mavic 717 troszkę oberwał.© miciu222145
Dystans46.98 km Teren38.00 km Czas03:28 Vśrednia13.55 km/h VMAX50.00 km/h Podjazdy847 m
Temp.22.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Żródliska Jasiołki po raz drugi.
Dzisiaj postanowiliśmy pojechać na trasę z Panem Waldkiem :) Zapowiadała niezbyt ciężka trasa, a jak było ? O tym za chwilę. Po wczorajszej integracji czułem się marnie, a głowa bolała coraz bardziej. Spakowaliśmy się i pojechaliśmy samochodami do Jaślisk. Niestety zaczęło kropić. Ruszyliśmy asfaltem w stronę Woli Niżnej i tam skręciliśmy w lewo. Najpierw musieliśmy pokonać dość spore wzniesienie i przez pastwiska dotarliśmy do nieistniejącej wsi Polany Surowiczne. Pozostałości jest niewiele, m.in. ruiny dzwonnicy (1730 r.). Przez niewielki dopływ Wisłoka musimy przejechać kilka razy, ale już sam Wisłok okazuje się nieco za głęboki i przekraczamy go pieszo. Kolejna nieistniejąca wieś to Surowica. Docieramy wreszcie do drogi na Moszczaniec- jechaliśmy nią w sobotę, ale w odwrotnym kierunku. Kontynuujemy jazdę znaną nam drogą i zaczynamy wspinaczkę zielonym szlakiem- na szczęście nie jedziemy tym nie przejezdnym odcinkiem. Opuszczamy szlak zielony i docieramy do Rez. Żródliska Jasiołki- przestaje padać i robi się gorąco. Na zjeździe do pola namiotowego spotykam siostrę z narzeczonym i znajomymi :) Docieramy do pola namiotowego i okazuje się, że prawie każdy zna każdego. Po dłuższym postoju wjeżdżamy na szlak niebieski i znowu wieś której nie ma- Jasiel. Szlak stromym podjazdem doprowadza nas na granicę. Zaczyna się prawdziwa, ciężka jazda. Szlak jest błotnisty, nie brakuje śliskich kamieni, czasem trzeba uderzyć z buta, a nawet przeprawić się przez bagna po balach. Odwiedzamy Szeroki Jasienik i Kamień- jedzie mi się coraz gorzej, a nasz nowy kompan wydaje się mieć nieograniczone siły. Czułem się coraz gorzej, ale teraz było już tylko z górki i to bardzo fajnie z górki- stromy singiel z błotkiem i kamieniami. Wita nas szlak żółty, którym zjeżdżamy szutrem przez Lipowiec do Jaślisk. Trasa cudna, jednak my byliśmy już bardzo zmęczeni i jazda była przymusem. Mimo to poznaliśmy wspaniałe tereny, a wszystko dzięki Panu Waldkowi :)
Lubię takie wyjazdy, bo można choć prze chwilę zapomnieć o problemach, poznać wspaniałych ludzi jak Pan Waldek, czy pewien górnik z Zabrza- opowieści można słuchać bez końca. Powrót do Rzeszowa był ciężki, bo wszyscy wracali z weekendu i korki były straszne, ale dotarliśmy szczęśliwie do domów.
LINK DO ALBUMU
Evberytrail
Lubię takie wyjazdy, bo można choć prze chwilę zapomnieć o problemach, poznać wspaniałych ludzi jak Pan Waldek, czy pewien górnik z Zabrza- opowieści można słuchać bez końca. Powrót do Rzeszowa był ciężki, bo wszyscy wracali z weekendu i korki były straszne, ale dotarliśmy szczęśliwie do domów.
LINK DO ALBUMU
Evberytrail
Zaczynamy wspinaczkę.© miciu222145
I hop, przez drut kolczasty.© miciu222145
Polany Surowiczne już blisko.© miciu222145
Ruiny dzwonnicy.© miciu222145
Wisłok w Rzeszowie wygląda nieco inaczej.© miciu222145
Podjazd do Rez. Żródliska Jasiołki.© miciu222145
Zjazd do pola namiotowego.© miciu222145
Jasiel- pomnik.© miciu222145
Nadgryziony zębem czasu.© miciu222145
Bagna przed Kopriwniczną- test dla zawieszenia :D© miciu222145
Na Kamieniu.© miciu222145
Trzeba rzucić okiem na mapę.© miciu222145
Dystans80.56 km Teren30.00 km Czas04:16 Vśrednia18.88 km/h VMAX54.00 km/h Podjazdy1125 m
Temp.30.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Słoneczny wypad w Bieszczady.
Dzisiaj mieliśmy odwiedzić Włochatego, który przebywał w miejscowości Rabe. Upał dość mocno doskwierał, bo cały czas jechaliśmy otwartymi terenami. Na początek podjazd i zjazd do Prełuk. Dalej szutrówką przez Duszatyn i Mików- po drodze oczywiście przejazd cztery razy przez Osławę. W Mikowie zaczęliśmy mozolną wspinaczkę na Przełęcz Żebrak (816). Tam spotykamy sporo rowerzystów oraz Pana Waldka, który nocował przy schronisku. Dalej wesołym zjazdem docieramy do Rabego. Przy 54 km/h na kamieniach strasznie rzucało, ale udało się opanować maszynę. Chwilę siedzimy i jedziemy dalej, tym razem już asfaltem. Bystre, Łubne, a za Jabłonkami wspinamy się serpentynami- na szczycie spotykamy zawodników Jasło Bike na szosach. Później już tylko zjazd i jesteśmy w Cisnej. Trafiamy akurat na przejazd zawodników jakiegoś wyścigu kolarskiego. W Cisnej jemy obiad i jedziemy asfalcikiem: Majdan, Żubracze, Przeł. Przysłup, Maniów, Wola Michowa, Smolnik, Nowy Łupków, Osławica, Radoszyce, Komańcza. Trasę z Cisnej pokonujemy z Arturem w ok. 50 min. Po przyjeździe rozpoczynamy integrację z osobami ze schroniska- zapowiada się ciężki poranek.
Everytrail
Everytrail
Przerzutka po wczorajszych przejściach.© miciu222145
Mały, poranny serwis.© miciu222145
Pierwszy przejazd przez Osławę w Duszatyniu.© miciu222145
Artur na Przeł. Żebrak.© miciu222145
Szykuje się niezła wspinaczka.© miciu222145
Mała jaszczurka się wygrzewa.© miciu222145
Okolice Osławicy.© miciu222145
Dystans61.19 km Teren55.00 km Czas06:33 Vśrednia9.34 km/h VMAX45.00 km/h Podjazdy1454 m
Temp.27.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Zdobywanie Tokarni, czyli Beskid Niski po zmroku.
Długi weekend postanowiłem spędzić na rowerze, więc pojechałem z Rafałem i Arturem na pogranicze Beskidu Niskiego i Bieszczad- do Komańczy. Pogoda piękna, jednak późny wyjazd okazał się dla nas zgubny, ale o tym później. Ruszamy z Komańczy w stronę Dołżycy. Tam musimy wbić się na szlak zielony i czasem spacerkiem docieramy do granicy polsko- słowackiej. Raz w górę, raz w dół jedziemy aż do rozwidlenia szlaków na Babie (Kanasiówce) 823 m. Nie wiedząc co nas czeka wybieramy szlak zielony do Moszczańca. Szlak prowadził w dół, jednak był nie przejezdny- mnóstwo rozlewisk, gałęzi, powalonych drzew i kolczastych krzaczorów. Tracimy mnóstwo czasu i opuszczając Rezerwat Źródliska Jasiołki, docieramy do szutrówki, którą docieramy do Moszczańca. Jedziemy kawałek w stronę Jaślisk i skręcamy w prawo- w drogę, która częściowo pokrywa się ze szlakiem zielonym. Jedziemy przez nieistniejącą wieś Darów i po długiej wspinaczce serpentynami docieramy w pobliże Głównego Szlaku Beskidzkiego. Podczas postoju powietrze z tylnego koła ulatnia się i muszę zmieniać dętkę- wbił się kamień. Przecinką wspinamy się stromizną na GSB. Tam jakaś masakra- szlak po wycince jest mocno sponiewierany i błotnisty. Powoli jedziemy przez Wilcze Budy (759) i docieramy na Tokarnię (778). Bardzo blisko przechodzi burza, więc zjeżdżamy spod wieży. Zaczęło się robić nie ciekawie- zaczęło się ściemniać. Szlak prowadzi mocno w dół po błocie- w przeciwną stronę z rowerami nie mielibyśmy szans na podejście. Szybkim zjazdem docieramy w okolice wyciągu w Karlikowie. Jest co raz ciemniej, a przed nami sporo drogi do przebycia. Podjazdy wykończyły moich kompanów i zaczęli spacerek. W okolicy Spalonej Góry nie widzimy już nic- ja mam światełko na miasto, a Artur jakieś pozycyjne tylko. Do tego wzięliśmy klucz do domku, a po telefonie do schroniska wiemy już, że dwóch współlokatorów już długo na nas czeka. Decydujemy, że ja pojadę szybciej do schroniska, a chłopaki jakoś dotrą. Przy pełni księżyca przedzieram się przez bagna i docieram do drogi przez łąki. Księżyc zrobił niesamowity klimat. Dzięki nawigacji nie mam problemów ze znalezieniem szlaku- podobnie jak wcześniej na nieprzejezdnym zielonym. Przejazd przez skoszone łąki totalnie sparaliżował kółeczka przerzutki- kręcą się tylko w jedną stronę. Po utopieniu butów na podmokłej łące docieram do lasu. Ogrom błota mnie przeraził- biegnę w dół z rowerem nie patrząc w co włażę. Kilka kilometrów przed schroniskiem wsiadam na rower- jazda ekstremalna z kiepskim światłem po bajorze. O 22:30 docieram do schroniska- wyjaśniam całą sytuację, ogarniam się i czekam na chłopaków. Po chwili dzwoni Rafał i muszę ich nawigować telefonicznie. Po 23 docierają cali i zdrowi- wszystkim ulżyło. Około północy idziemy umyć rowery w rzece i kończymy ten dzień. Zapamiętamy go na długo, no i mamy nauczkę.
Everytrail
Everytrail
No to jedziemy.© miciu222145
Schronisko PTTK w Komańczy.© miciu222145
Wodospadzik koło Dołżycy.© miciu222145
Pamiątka po alleycacie.© miciu222145
Na granicy.© miciu222145
Łapię stopa, bo...© miciu222145
...drzewo nie chce jechać :D© miciu222145
Czasem czekaliśmy na Rafała.© miciu222145
Baba (Kanasiówka)© miciu222145
Nieszczęsny szlak zielony.© miciu222145
Łańcuch domagał się smaru.© miciu222145
W stronę szlaku czerwonego.© miciu222145
Górka przed Tokarnią.© miciu222145
Na GSB.© miciu222145
Podczas wspinaczki.© miciu222145
Widok na południe :)© miciu222145
Tokarnio, bój się :D© miciu222145
Wieża na Tokarni.© miciu222145
Burza na północ od nas.© miciu222145
Widok na Bieszczady.© miciu222145
Po zjeździe z Tokarni.© miciu222145
Krzyż na szlaku.© miciu222145
Dystans25.83 km Czas01:16 Vśrednia20.39 km/h VMAX36.00 km/h
Temp.25.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Dystans21.12 km Czas00:56 Vśrednia22.63 km/h VMAX61.00 km/h
Temp.25.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Miał być spokojny rozjazd.
Był spokojny, dopóki nie spotkałem Piotrka- jechał na szosie. Zabrałem się z nim: Roch-Matysówka. Na podjeździe myślałem, że nogi mi odpadną, ale wyjechałem szybciej niż kiedykolwiek :D Podjechaliśmy do Masła, a później już wróciłem sam przez Łany i Białą. Wstąpiłem po drodze do Rafała.