Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2010
Dystans całkowity: | 1258.87 km (w terenie 254.00 km; 20.18%) |
Czas w ruchu: | 65:03 |
Średnia prędkość: | 19.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 74.00 km/h |
Suma podjazdów: | 14792 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 144 (72 %) |
Suma kalorii: | 1760 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 57.22 km i 2h 57m |
Więcej statystyk |
Dystans63.35 km Teren27.00 km Czas03:13 Vśrednia19.69 km/h VMAX59.00 km/h Podjazdy859 m
Temp.25.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Niby nie daleko, a w tyłek dało.
Dzisiaj dzień wolny, więc pojechaliśmy na wspólny wyjazd z bulwarów: Włochaty, Aga, Rafał, Piotrek, Artur i moja skromna osoba. Po krótkiej naradzie, zdecydowaliśmy się pojechać w stronę Husowa. Na początek Rzeszów i czerwony szlak przez Słocinę- spotkanie z procesją, a właściwie, to z jej początkiem :D Dalej przez las zielonym rowerowym i zjazd do Chmielnika. Przez Lisi Kąt na Magdalenkę, gdzie można było zobaczyć chmury czające się nad miejscem docelowym wycieczki. Jednak olaliśmy to i pojechaliśmy dalej: Honie-Handzlówka. Gdzieś nam się połowa ekipy zapodziała- jak się okazało pojechali inaczej niż my. Trudno pojechaliśmy szutrem do Handzlówki, a następnie mocnym, kamienistym podjazdem do Husowa. Sporo potu nas kosztowała dotychczasowa trasa, a dalej wcale nie miało być łatwiej, bo pod wiatr: Podlesie-Markówki-Hyżne-Borówki- zjazd terenem do Kielnarowej i niebieskim na Matysówkę, gdzie pies upierdzielił mnie w kostkę. Na szczęście skarpetka złagodziła ugryzienie- właściciel okazał się niezłym debilem, niestety. Łany- spotkanie z Azbestem i zjazd serpentynką na Zalesie i dojazd do domu.
Garmin Everytrail
Garmin Everytrail
Trzeba było się pokłonić.© miciu222145
Na Magdalence.© miciu222145
Powoli dociera reszta.© miciu222145
Rowery odpoczywają.© miciu222145
Wyjazd z lasu w stronę Hyżnego.© miciu222145
Dystans57.38 km Teren11.00 km Czas03:07 Vśrednia18.41 km/h VMAX52.00 km/h Podjazdy688 m
Temp.20.0 °C SprzętRadon ZR Litening Custom
Sporo spacerkiem.
Jako że nie padało wybrałem się poszukać paru skrzyneczek. Na początek: Rzeszów/Lisia Góra/Zwięczyca-Boguchwała-Mogielnica-czerwonym szlakiem pod krzyż w Niechobrzu-Przedmieście Czudeckie i wjechałem do lasu. W lesie masakra- woda już nie wsiąka, więc jechałem non stop w wodzie. Na podjazdach płynęły strumyki, a do tego gałęzie z wycinki i spacer gotowy. Jakoś dobrnąłem do rozjazdu na Grochowiczną, ale pojechałem w stronę Lutoryża. Wcześniej skręciłem w las w miejsce, gdzie przed wojną były stawy. Do dzisiaj pozostała tylko figurka na wysepce- miejsce ma niesamowity klimat. Błoto i strome zejścia, podejścia- czasem niechcący zjeżdżałem na tyłku, tak ślisko było. Oczywiście wszędzie mnóstwo wody. Jak już wydostałem się z tego bagna pojechałem prosto do Lutoryża. Do Zarzecza wybrałem się polną drogą, która jeszcze nie obeschła po zalaniu- myślałem, że utonę w tym błocie :D Dalej już asfaltem, czasem gorącym- w Lubeni. Siedliska-Lubenia-Horodna- łańcuch wydawał tak przeraźliwe dźwięki, że musiałem go nasmarować. Dalej już bez przeszkód, no prawie, bo czasem kropiło: Budziwój/Biała/Rzeszów.
Garmin Everytrail
Garmin Everytrail
Jeden z podjazdów.© miciu222145
Pod krzyżem w Niechobrzu- patrząc na Rzeszów.© miciu222145
Droga nie była łatwa.© miciu222145
Resztki zapomnianego pomnika przyrody- był to buk.© miciu222145
Widok spomiędzy drzew.© miciu222145
Wyspa na nieistniejących stawach.© miciu222145
Figurka na tejże wyspie.© miciu222145
Tabliczka pod figurką- 1928 rok, zarośnięty mchem.© miciu222145
Się poprzewracało.© miciu222145