Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2020
Dystans całkowity: | 2424.92 km (w terenie 113.00 km; 4.66%) |
Czas w ruchu: | 129:03 |
Średnia prędkość: | 18.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.68 km/h |
Suma podjazdów: | 11901 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (88 %) |
Maks. tętno średnie: | 137 (66 %) |
Suma kalorii: | 53074 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 93.27 km i 4h 57m |
Więcej statystyk |
Dystans137.72 km Teren10.00 km Czas07:58 Vśrednia17.29 km/h VMAX44.64 km/h Podjazdy779 m
Odcinek 189. "6. Pożegnanie z morzem".
Bałtyk skutecznie ululał mnie do snu, a piasek zapewniał super komfort :D Jednak w namiocie miałem też plażę. Jedziemy jeszcze do Darłówka i żegnamy się z morzem kierując się na Kaszuby. Czekają nas dramatycznie złe drogi, ale drzewa skutecznie nas chroniły przed słońcem- dobre i to: Darłowo-Sławno-Ciecholub-Dretyń. W Dretyniu mieliśmy postój, więc mój kompan rozwiesił pranie, którego oczywiście zapomniał- nadłożyliśmy jakieś 10 km. Wjeżdżamy w krainę jezior, są wszędzie: Borowy Młyn-Kiełpin- osiadamy nad jeziorem w Konarzynach. Prócz asfaltu przydarzył się 3 km odcinek szutru.
Poranek na plaży. © miciu222145
Dalej już tylko morze. © miciu222145
Latarnia morska w Darłówku. © miciu222145
Dobrze, że w cieniu. © miciu222145
Ładowania czas. © miciu222145
Brzeźno Szlacheckie. © miciu222145
Nad jeziorem Bublik. © miciu222145
Poranek na plaży. © miciu222145
Dalej już tylko morze. © miciu222145
Latarnia morska w Darłówku. © miciu222145
Dobrze, że w cieniu. © miciu222145
Ładowania czas. © miciu222145
Brzeźno Szlacheckie. © miciu222145
Nad jeziorem Bublik. © miciu222145
Dystans139.95 km Teren10.00 km Czas08:15 Vśrednia16.96 km/h VMAX43.56 km/h Podjazdy273 m
Odcinek 188. "5. Namiociarze".
Noc była bardzo zimna, ale jedna z lepszych pod względem wyspania. Po krótkim asfaltowym kawałku wskakujemy na międzynarodowy szlak R10 i staramy się go trzymać z różnym skutkiem. Po 12 km jesteśmy w Trzęsaczu. Poranek, to kiepska pora na robienie zdjęć ruin kościoła. Odwiedzamy też Rewal, a za Niechorzem wjeżdżamy na betonowy szlak. Dalej było już tylko gorzej- droga zamieniła się w wyłożoną kamieniami, wzdłuż poligonu. Wpakowaliśmy się nieźle. Przed Mżerzynem wyjechaliśmy z tego piekła i jechaliśmy sobie ścieżką wzdłuż Bałtyku. Widoki piękne, tylko straszne tłumy i pieszych i rowerzystów. Tak minęliśmy Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Mielno. Na jednym ze zjazdów po dziurawej drodze, piwo 0% które wiozłem na bagażniku złapało przeciek. Niestety zalało tylny hamulec, który wył teraz jak dusza w piekle cierpiąca. Koło Darłowa postanowiliśmy poszukać noclegu na plaży- był już wieczór, więc ludzi było mniej. Trzeba było przepchać rowery po plaży jakieś 100 metrów. Była to istna masakra, bo mogliśmy rozdzielić to na 2 razy, żeby całości nie targać z bagażami. "Namiociarze"- ktoś z przechodzących plażą, rzucił takie hasło.
W stronę słońca. © miciu222145
Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145
Beton jest spoko. © miciu222145
To już nie jest spoko. © miciu222145
Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145
Tak to można jechać. © miciu222145
Obóz na plaży. © miciu222145
Widok z namiotu. © miciu222145
W stronę słońca. © miciu222145
Ruiny kościoła w Trzęsaczu. © miciu222145
Beton jest spoko. © miciu222145
To już nie jest spoko. © miciu222145
Z widokiem na Bałtyk. © miciu222145
Tak to można jechać. © miciu222145
Obóz na plaży. © miciu222145
Widok z namiotu. © miciu222145
Dystans149.98 km Teren2.00 km Czas08:57 Vśrednia16.76 km/h VMAX65.16 km/h Podjazdy611 m
Odcinek 187. "4. Ku wyspie".
Sen mam bardzo lekki, a jeśli dodamy do tego przejeżdżające pociągi i całkiem zimną noc, to w efekcie otrzymujemy poranne zwłoki. Na szczęście dość szybko robi się ciepło i bardzo wietrznie, oczywiście wieje prosto w twarz. Na dzień dobry Stargard, a później: Maszewo-Goleniów-Stepnica-Wolin. Wiatr mocno nas sponiewierał, upał z resztą też. Ludzi coraz więcej i musimy się do tego przyzwyczaić. Przed nami- Międzyzdroje. Te tłumy i ten wszechobecny kicz i tandeta skutecznie nas odstraszyły. Troszkę zamieszania i wyjeżdżamy w stronę Dziwnowa. Droga bez poboczy, trochę podjazdów i ruch niczym w Chorwacji. Chcieliśmy zanocować na plaży, ale zejścia strome, a na wydmach nie wolno. Więc wybieramy łąkę gdzieś na uboczu koło Dziwnówka.
Odrobina cienia dla wytchnienia. © miciu222145
Była terepawka. © miciu222145
Czasem było grząsko. © miciu222145
Plaża i molo w Międzyzdrojach. © miciu222145
Gdzieś koło Dziwnowa. © miciu222145
Ładnie skoszone pole namiotowe :D © miciu222145
Odrobina cienia dla wytchnienia. © miciu222145
Była terepawka. © miciu222145
Czasem było grząsko. © miciu222145
Plaża i molo w Międzyzdrojach. © miciu222145
Gdzieś koło Dziwnowa. © miciu222145
Ładnie skoszone pole namiotowe :D © miciu222145
Dystans120.03 km Czas06:22 Vśrednia18.85 km/h VMAX42.84 km/h Podjazdy488 m
Odcinek 186. "3. Dzień niepogody".
Po północy zaczęło padać i właściwie nie wiadomo kiedy przestało. Koło 10 postanowiliśmy wyruszyć w stronę końca frontu, który akurat się nad nami przewalał. Przez godzinę jechaliśmy w lekkim deszczu, do tego jeszcze mocno wiało. Doszła jeszcze krótka przerwa na ulewę, ale po południu zrobiło się już ładnie. Dokuczały też strasznie dziurawe drogi: Wrzeszczyna-Wieleń-Drezdenko-Dobiegniew-Bierzwnik-Choszczno. Ugościło nas boisko pod Stargardem, tuż przy linii kolejowej- pociągów nie brakowało.
Pod rowerem nie pada. © miciu222145
Fajne te drogi. © miciu222145
Głośna miejscówka. © miciu222145
Pod rowerem nie pada. © miciu222145
Fajne te drogi. © miciu222145
Głośna miejscówka. © miciu222145
Dystans98.75 km Teren5.00 km Czas05:08 Vśrednia19.24 km/h VMAX57.96 km/h Podjazdy260 m
Odcinek 185. "2. Jak to z pociągiem było".
Pobudka o 5 i lecimy na dworzec, tam ładujemy się w pociąg do Poznania- głowa napieprza mnie niemiłosiernie. Jest jedno "ale"- brakło biletów na rowery, więc mój jedzie na gapę. Opłata byłaby niższa u konduktora, ale przez wirusa doszły rezerwacje, dodatkowe opłaty i tym sposobem za rower zapłaciłem więcej jak za siebie. Później jeszcze jakiś młody rowerzysta porwał mój namiot, ale na szczęście zdążył oddać. Po 13 jesteśmy już w Poznaniu. Krótka rundka i kierujemy się na Szamotuły i Wronki. Mnóstwo jezior i lasów, ale upał daje w kość. Był krótki, godzinny epizod z niewielkim deszczem. Pierwszy dzień kończymy we wsi Wrzeszczyny. Tutejsze boisko okazało się być idealnym jako pole namiotowe.
Droga podróż pociągiem. © miciu222145
Wszystko zostaje w tyle. © miciu222145
Stary Marych w Poznaniu. © miciu222145
Poznańska Starówka. © miciu222145
W Poznaniu. © miciu222145
Spoko pole namiotowe. © miciu222145
Droga podróż pociągiem. © miciu222145
Wszystko zostaje w tyle. © miciu222145
Stary Marych w Poznaniu. © miciu222145
Poznańska Starówka. © miciu222145
W Poznaniu. © miciu222145
Spoko pole namiotowe. © miciu222145
Dystans176.03 km Teren7.00 km Czas08:53 Vśrednia19.82 km/h VMAX48.60 km/h Podjazdy869 m
Odcinek 184. "1. Znowu do Lublina".
Kolejny dłuższy urlop, kolejna wyprawa. Dałem szansę Polsce po raz drugi- widmo uziemienia w jakimś innym kraju skutecznie nas zniechęciło. Najpierw musiałem się dostać do Lublina, na pociąg. Taka mała rozgrzewka, pod wiatr: Rzeszów-Trzebownisko-Trzeboś-Rudnik nad Sanem-Janów Lubelski-Batorz-Bychawa-Lublin. Z rana całe 11 stopni, a słońce raczyło się pokazać dopiero koło 11. Ogólnie jechałem bardzo bocznymi drogami, z wyjątkiem 20 km krajówką na granicy województw. Cóż, mały błąd w nawigacji :D Wieczorkiem pizza i piwko, po długim dniu.
Zacząłem na odwrót. © miciu222145
Ładny skrót. © miciu222145
Dosyć wąsko. © miciu222145
Przerwa w Łowisku. © miciu222145
Norwegia? Chyba źle skręciłem. © miciu222145
W Ulanowie. © miciu222145
Zacząłem na odwrót. © miciu222145
Ładny skrót. © miciu222145
Dosyć wąsko. © miciu222145
Przerwa w Łowisku. © miciu222145
Norwegia? Chyba źle skręciłem. © miciu222145
W Ulanowie. © miciu222145